,

KOLEJNA SZANSA

Lubię Wielki Post. Przede wszystkim dlatego, że jest przygotowaniem do Wielkanocy - największej z chrześcijańskich Uroczystości. I nie chodzi jednak o samą Uroczystość, ale o zawartą w niej zapowiedź naszego zmartwychwstania i życia wiecznego.

Środą Popielcową rozpoczęliśmy czterdziestodniowy okres przygotowań do Świąt Wielkiej Nocy. Jest to czas łaski, czas wyjścia na pustynię, aby w ciszy usłyszeć, co Bóg chce nam powiedzieć. Dla każdego ta pustynia będzie czymś innym. Dla jednych - rekolekcjami w milczeniu, dla innych - rezygnacją z jakiejś przyjemności, pracą nad konkretną wadą, czy jakimś innym postanowieniem.

Już prawie połowa Wielkiego Postu. Może choć teraz podejmiemy jakieś postanowienie, które zmieni nas na lepsze. Przy ich podejmowaniu, warto zadać sobie pytanie: „Za czym tęskni moje serce?” Niech wszystkie nasze postanowienia wielkopostne będą przeplatane nićmi tych najbardziej podstawowych: modlitwy, postu, jałmużny.

Jakże często w Wielkim Poście w naszych myślach powracamy do postanowień noworocznych. Żałujemy często, że zbyt krótko byliśmy stali w naszych obietnicach i że mamy „słabą silną wolę”. Panujący powszechnie styl życia również nie sprzyja stawianiu sobie wyrzeczeń. Łatwiej bowiem zadowolić się tym co jedynie przyjemne, użyteczne i przynosi sukces.

Nie zapominajmy o najważniejszym - nie liczy się efekt końcowy, ale wierność Jezusowi. Do św. Faustyny Pan Jezus powiedział: „Nie za wyniki nagradzam, ale za cierpliwość i trud dla mnie podjęty”.

Nabożeństwa wielkopostne mają nam pomóc w podejmowaniu wyrzeczeń. Wielki Post jest wypełniony rozważaniami Męki Pańskiej - Drogą krzyżową, Gorzkimi żalami; organizowane są rekolekcje. Czas ten służy pomnożeniu naszej wiary,
nadziei i miłości.

Każdy krzyż emanuje w Wielkim Poście szczególnym pięknem i ciepłem. Bóg wybrał krzyż jako środek zbawienia,
a Chrystus przyjął go z miłości do każdego człowieka. Dlatego też męka Syna Bożego jest największym objawieniem się Bożej miłości.

Kto z nas wybrałby krzyż, jak Jezus, by dokonać zbawienia świata?

Człowiek z natury rzeczy nie jest do tego zdolny. Ale: skoro mamy Jezusa naśladować we wszystkim, zatem i droga krzyżowa nie może być nam czymś obcym. Bo kto kocha życie, musi ukochać krzyż, stanąć obok niego. Nie można kochać życia w całej pełni, gdy wyrzuca się krzyż, na którym dokonało się zbawienie. To z perspektywy krzyża możemy przyjąć niezrozumiałe dla nas koleje życia. Kiedy Pan Jezus umierał na krzyżu, zapadła ciemność. W naszym życiu są momenty, gdy ciemność cierpienia, różnych trudności, jest tak gęsta, iż po ludzku niemożliwe wydaje się z niej wydostać.

Tylko będąc obok krzyża, nie znajdując odpowiedzi na pytanie dlaczego dotyka mnie cierpienie, idziemy przez życie mężnie, wierząc głęboko, że ciemność ustąpi. Ale trzeba totalnie i we wszystkim zaufać Panu Bogu.

Męka Pana Jezusa stanowi ofiarę, której owocami Bóg obdarowuje nas nieustannie w sakramencie pokuty
i w sakramencie Eucharystii. I one właśnie stają się dla nas źródłem prawdziwego życia, radości i nadziei, a nie smutku. Prowadzą ku zmartwychwstaniu, ku świętości. Wielki Post umacnia nadzieję, że zdołamy wytrwać przy Jezusie także dźwigając swój życiowy krzyż.

Wykorzystajmy tę kolejną wielkopostną szansę na ożywienie swojej relacji i z Bogiem i z ludźmi. Stawajmy się lepsi wobec Boga i bliźniego.




Ela

do góry